środa, 16 września 2009

Jak...

No i się zaczęło.

Pogoda z dnia na dzień raz tak raz siaka, to i choróbska się czepiają.
U mnie w domu już córka chora, żona chora a ja próbuję się ustrzec ale kiepsko mi to idzie bo zaczyna mnie łamać a i z nosa jak z kranu.
Cóż nie ma czasu na chorobę więc niech spada ;-)
Nie dam się.

W pracy jak w pracy, ale gorzej po pracy bo nic się nie chce a na poprawę czyli pozbycia się lenia raczej ciężko.W końcu zbliża się pora roku która nie napawa chęciami i optymizmem.Nawet wyjść z domu się nie chce nawet jak pogoda troszkę lepsza, a aparat oby się na mnie nie pogniewał i nie zepsuł się przy najbliższym użytkowaniu bo nie pamiętam kiedy go ostatnio używałem.

Macie może sposób na pozbycie się tego stanu>>???W sumie nawet nie wiem jak ten stan nazwać no bo przecież nie depresja hehe. Aż tak źle nie jest.

Nie ma to tamto , BYLE DO PIĄTKU.



LEPIEJ ŻYĆ WŚRÓD PTAKÓW, NIŻ PRZEZ CALE ŻYCIE MARZYĆ O SKRZYDŁACH.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz