niedziela, 27 grudnia 2009

Po świąteczny seans.Arn - Tempelriddaren / Templariusze. Miłość i krew /Rycerz Templariuszy

No cóż po świąteczne lenistwo.Jakoś w święta mało tv i filmów to też w związku z wolnym dniem (od wyjazdów, gości itp) zajrzałem do kolekcji filmowej i na ruszt poszedł
Templariusze. Miłość i krew



Urodzony w 1150 roku młody szwedzki szlachcic Arn Magusson od
najmłodszych lat kształci się w zakonie Templariuszy, by stać się
godnym miana rycerza. Wskutek niecnej intrygi zostaje oskarżony o
grzech nieczystości i musi odbyć pokutę. Wyrusza wraz z innymi
Templariuszami do Ziemi Świętej, gdzie toczy się krwawa wojna pomiędzy
chrześcijanami i muzułmanami. Jego krucjata to wyprawa pełna przygód i
niebezpieczeństw. Przyjdzie mu stoczyć pojedynek z legendarnym rycerzem
Ivanhoe, uratować życie sułtana Saladyna i walczyć o ukochaną Cecilię
więzioną w klasztorze.


Film powstał na podstawie książki Jana Guillou.



Co ja mogę powiedzie?Szału nie ma a kasy na bilet do kina bym raczej nie wydał, jednak w domowym zaciszu można oglądnąć.
Jeżeli ktoś się nastawia na akcję typu jak w Królestwie niebieskim , jak to niektórzy opisują,to może się niesamowicie rozczarować.
Oczywiście zdania na forach i portalach filmowych są podzielone a ja zaliczę się do tych na których film nie zrobił większego wrażenia, co też nie oznacza , że nie warto w ogóle sięgnąć po tą pozycję.


I byle do Nowego Roku




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz